Przejdź do głównej zawartości

Kędzierzyn-Koźle w grafice. Piórkiem Grzegorza Fuławki

W dniu 15 października 2021r wernisażem rozpoczeła się wystawa moich grafik pt. "Kędzierzyn-Koźle w grafice. Piórkiem Grzegorza Fuławki". Zaprezentowane prace nawiązują do rocznicy połączenia Koźla i Kędzierzyna, w jedno miasto o nazwie Kędzierzyn-Koźle. W wernisażu udzieł wzięło wiele osób, w tym wielu moich znajomych oraz przyjacół. Wystawa w Domu Kultury "Chemik" bedzie prezentowana do 15 listopada 2021r

Zapowiedź wyernisażu oraz wystawy ukazała się w lokalnych mediach, w tym w "Nowej Gazecie Lokalnej". Link do tego artykułu pod adresem:

 https://www.lokalna24.pl/wiadomosci/9442,prezent-na-urodziny-kedzierzyna-kozla-wystawa-prac-grzegorza-fulawki-w-domu-kultury-chemik?fbclid=IwAR3jXeikDSbwpiq3MbbVLUICL_MRo7hC2kM0sjnaoFSrAqlnfmRNyxtVxBs

Zaraz po wernisażu, w mediach społecznościowych, ukazały się relacje z tego wydarzenia. Między innymi wernisaż opisano na moim profilu facebook: https://www.facebook.com/profile.php?id=100013364739989 Ten wpis autostwa pana Henryka Sterkowicza przytaczam w całości, a także zdjęcia (jedne z wielu), na których mnie oznaczono: 

Cyt."...Gdyby ogłoszono konkurs na najbardziej wszechstronnie ciekawą postać Kędzierzyna-Koźla to, z pewnością, Grzegorz Fuławka stanął by na „pudle”… wystarczy prześledzić jego życiorys; pracował w Zakładzie Naukowo-Badawczym, Metalchemie, był dziennikarzem, śpiewał w kapeli rockowej (Kontury), tańczył w zespole ludowym, w latach siedemdziesiątych opracował i zastosował pomysł, który sprawił, że słynna Syrenka zamiast 10 paliła tylko 6 litrów na sto kilometrów, wymyślił też piec z dużo lepszą sprawnością energetyczną, dmuchawę do siana, kilka procesów technologicznych, potrafi obrabiać metal i drzewo, potrafi spawać, w młodości rzeźbił……ale największym jego dorobkiem życiowym, z czego znany jest nie tylko w środowisku gdzie mieszka, to malarstwo, rysunek i grafika… przedstawiają one różne zakątki naszego miasta, powiatu, województwa, kraju, a także Włoch czy Niemiec. gdy zapytano go ile wyszło spod jego pędzla i piórka obrazów stwierdza, że gdy próbował je podliczyć (gdzieś między 2000 a 2010 rokiem) to wyszło mu ponad trzy tysiące z czego samych grafik ponad 400… 60 tych grafik poświęconych jest naszemu miastu… wiele z nich wykorzystano do produkcji widokówek, ilustracji książkowych, propagowania kultury, itp… gdy do tego dodać, że potrafi godzinami snuć opowieści o sytuacjach z swojego życia jak prześwietny gawędziarz (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), to rysuje się nam obraz postaci o wyjątkowej osobowości… kiedyś przydarzyło się, że jego grafika została wystawiona na licytacji w Stanach obok dzieł takich artystów jak prof. Wiktor Zin… jego obrazy otrzymywali w prezentach: książę von Hohenlohe, premier Jan Krzysztof Bielecki, Beata Tyszkiewicz, Adam Hanuszkiewicz czy Daniel Olbrychski… namalowaną przez niego kopię obrazu Matki Boskiej kędzierzyńskiego kościoła trafiła do Jana Pawła II… takich opowieści potrafi przywołać dziesiątki… tak też, po muzycznym wstępie Ani Jellinek i krótkiej prezentacji bohatera spotkania, oglądając wycinek jego twórczości, z zaciekawieniem słuchano opowieści Grzegorza o tym jak to było na początku, z czym się borykał, jak zdobywał laury, gdzie wykorzystano to co tworzył… wspaniały gość…


Jeszcze raz bardzo dziękuję panu Henrykowi za tak miły wpis na mój temat i tak bardzo pozytywną ocenę całej mojej działalności.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Obraz Matki Bożej Różańcowej.

Jedną z moich prac specjalnych jest obraz Matki Bożej Różańcowej , choć ten obraz olejny stał się dosyć wyjątkowy dopiero z chwilą jego ukończenia. Obraz był malowany na zamówienie jednego z księży, urodzonego w Tarnopolu na Wołyniu (obecnie Ukraina). Oryginał obrazu przed II wojną światową zdobił kościół w Tarnopolu – kościół całkowicie zburzony już po wojnie z polecenia ówczesnych władz komunistycznych Związku Radzieckiego. Oryginał obrazu MB Różańcowej został potajemnie wywieziony do Polski i obecnie znajduje się w jednym z poznańskich kościołów. Obraz który namalowałem, nie jest dokładną kopią, gdyż w uzgodnieniu z zamawiającym obraz księdzem, w tej pracy wprowadziłem pewne zmiany. Obraz został ukończony w czasie bardzo ciężkiej choroby papieża Jana Pawła II, gdy cały świat z niepokojem śledził stan zdrowia Wielkiego Polaka.  Pracę nad obrazem rozpocząłem kilka miesięcy wcześniej i nie ukrywam, że miałem z nim dosyć poważne problemy. Jednak podczas jednej z konsultac...

Gitariada dinozaurów’2016

        Wiele lat temu, gdy jeszcze nawet mi się nie śniło, że będę plastykiem, w młodości śpiewałem w zespołach bigbitowych w Koźlu, Kędzierzynie, a także w Prudniku. Piszę o tym we wspomnieniach na   stronie internetowej o historii big-bitu w powiecie kozielskim -   www.retromuzyka.pl ; zakładka http://retromuzyka.pl/historia-2/historia-big-bitu-w-kozlu-z-lat-6070 ) Kilka lat temu w Kędzierzynie-Koźlu   postanowiono nawiązać do sukcesów dawnych zespołów   oraz odbywających się wówczas wielu gitariad i obecnie   reanimować spotkania zespołów muzycznych z dawnych lat oraz zespołów młodego pokolenia. Taka też kolejna – V już edycja „Gitariady dinozaurów” odbyła się w 2016r w Kędzierzynie-Koźlu. Dałem się namówić na udział i zaśpiewanie z grupą muzyków , którzy niegdyś grali w zespołach młodzieżowych w latach 60/70 w powiecie kozielskim.   Właściwie to nie mieliśmy zbyt wiele czasu na próby, ale w ciągu kilku dni u...

Zaginiony obraz Jana Matejki, który miałem odtworzyć.

Kilka lat temu zgłosiła się do mnie pewna pani z propozycją, a głównie z pytaniem: czy na podstawie czarno-białego zdjęcia mógłbym namalować i odtworzyć obraz, który zaginął w czasie II wojny światowej? Wyjątkowość tej propozycji była o tyle niezwykła, że chodziło o zaginiony obraz Jana Matejki pt. “Chrzest Warneńczyka”. Jak usłyszałem, ten obraz to była pamiątka rodzinna pani Marii Kuleszyńskiej (z rodu Głębockich), a ostatnim posiadaczem obrazu był jej ojciec pan Mieczysław Głębocki. Opowieść pani Marii była tyleż sensacyjna, co wręcz nieprawdopodobna, ale na dowód tego co usłyszałem pani dała mi szereg artykułów, które na temat tego tajemniczego obrazu pisał niegdyś pan redaktor Marian Siembieda. Jak się dowiedziałem pradziadek pani Marii, Jan Kanty Doliwa Głębocki zamówił ten obraz u Jana Matejki, który zgodnie z życzeniem zamawiającego wszystkim twarzom na obrazie nadał oblicza bliższych i dalszych członków rodu Głębockich. Obraz zawieziono do posiadł...