Przejdź do głównej zawartości

Pierwsze rysunki piórkiem

Z początkiem 1993r miałem do podpisania pewne dokumenty z Ministerstwa Kultury i Sztuki, na których niezbędna była również adnotacja Wydziału Kultury Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu. Wówczas kierownik tego wydziału pan Daniel Nurzyński zaskoczył mnie pewną propozycją, pytając:
- Czy piórkiem w tuszu mogę wykonać jakieś rysunki np. architekturę, gdyż urząd miasta chciałby kilka takich rysunków w tej właśnie technice - przedstawiających architekturę Kędzierzyna-Koźla? 

Bardzo mnie zaskoczyła ta propozycja, ale odpowiedziałem, że nie powinno być z tym problemu. Wówczas pan kierownik zaproponował, abym wykonał na próbę np. trzy dowolne rysunki kędzierzyńsko-kozielskich budynków na kartonie w formacie A4, a później - jeżeli rysunki będą dobre, urząd zleci mi więcej takich prac, gdyż takie rysunki przedstawiające miejscową architektury będą im potrzebne (jako ilustracje) do informatora miejskiego – jaki miasto zamierza wydać.

Po wyjściu z budynku urzędu miejskiego byłem bardzo ucieszony tą niespodziewaną propozycją, a jednocześnie miałem niezłego „ćwieka”, gdyż na dobrą sprawę takich rysunków w tuszu nigdy nie wykonywałem – nie licząc rysunków technicznych czy jakichś bazgrołów, które niekiedy wykonują konstruktorzy na marginesach desek kreślarskich.
 Ale słowo się rzekło „kobyłka u płota” i trzeba było coś zrobić z tą moją deklaracją - „nie powinno być problemu”. 

Przez kilka dni miałem niezłego łamańca umysłowego, „kombinowałem jak koń pod górkę” chodząc po mieście, a oglądając różne budynki typowałem, który by tu z nich wziąć na „pierwszy ogień”. Jednocześnie w pracowni robiłem różne szkice i na kartonach ćwiczyłem oraz układałem rękę do obsadki z piórkiem, które gdzieś wygrzebałem w szpargałach pozostałych po moim teściu. Bardzo też uważnie oglądałem i studiowałem na wszelkie sposoby jeden z jego genialnych rysunków – wykonany właśnie piórkiem, w którym wprost niesamowicie uchwycił architekturę gotyckiej katedry w Metz (Francja), mieszkając przez jakiś czas w pobliżu tejże katedry.
W końcu wytypowałem trzy budynki i zacząłem na poważnie je rysować – najpierw ołówkiem, a później te szkice wykańczałem tuszem. Pierwszymi rysunkami były: baszta w Koźlu, kościół parafialny w Koźlu oraz budynek urzędu miasta. Gdy po kilku dniach zaniosłem te rysunki do wydziału kultury okazało się, że zrobiły nawet korzystne wrażenie i w tej sytuacji uzgodniliśmy kolejne budynki, które miałbym narysować. 

Oczywiście na tę okoliczność została sporządzona stosowna umowa, zawierająca szczegóły wykonywanych przeze mnie prac oraz warunki moich praw autorskich – mojej pierwszej umowy na dzieło artystyczne. Byłem bardzo przejęty tym zleceniem, ale jeszcze bardziej byłem przejęty gdy powstawało opracowanie książkowe, zawierające różne miejskie informacje ilustrowane rysunkami piórkiem,wraz z ich historycznymi opisami - również w języku angielskim. Napięcie sięgnęło zenitu, gdy dostarczono do urzędu miasta nowiutkie informatory, pachnące jeszcze farbą drukarską. Pamiętam jak wtedy kierownik wydziału kultury pan Daniel Nurzyński, zwracając się do wszystkich, którzy przyczynili się do powstania tego opracowania wypowiedział znamienne słowa :
- Proszę Państwa, oto jesteśmy świadkami historycznego wydarzenia, gdyż zarówno w naszym mieście, jak i w województwie nigdy jeszcze nie było tak obszernie artystycznie ilustrowanego informatora. A to co leży przed nami jest pierwszym takim opracowaniem i ono przejdzie do historii”.
Drugim autorem podobnych prac umieszczonych w informatorze był pan Andrzej Tokarczyk. Wielkie wrażenie na wszystkich zebranych robiła już sama obwoluta informatora oraz równie okazała stopka redakcyjna.






Byłem bardzo dumny widząc ten informator sprzedawany w kioskach oraz zbierając pochwały w lokalnych gazetach, czy w miejscowej rozgłośni „Radia Park” i oczywiście pochwały od znajomych. Ten informator był (jak na tamte czasy) na tyle okazały i robił tak pozytywne wrażenie, że jako prezent wręczany był przez władze Kędzierzyna-Koźla różnym osobistościom goszczącym w naszym mieście. Jedną z takich osobistości, goszczącą wówczas w K-K był ówczesny premier RP, pan Jan Krzysztof Bielecki, któremu również przekazano specjalny egzemplarz tamtego informatora.


Kilka lat później będąc w auli tutejszego Technikum Budowlanego (obecnie Zespół Szkół Nr 1) bardzo się zdziwiłem widząc na ścianach namalowane dekoracje auli, którymi były powiększone i skopiowane rysunki do wysokości ok 1 metra – w tym między innymi moje rysunki z tamtego historycznego informatora. Jeszcze bardziej się zdziwiłem, gdy ujrzałem dwa z tych moich pierwszych rysunków wykonywanych na próbę. Okazało się, że te z wielkim pietyzmem powiększone rysunki na ścianie – były kopiowane z informatora -

- a wykonywali je uczniowie technikum w ramach prac dyplomowych. 

Jakiś czas temu, gdy chciałem zrobić zdjęcia tych wielkich kopii moich rysunków, dowiedziałem się od pani dyrektor Urszuli Więcek, że sala auli była niedawno odnawiana, a malując ściany auli zrobiono wszystko, aby nie zamalować tych naściennych grafik. Dlatego odnawiając aulę bacznie pilnowano, aby same rysunki pozostawić nietknięte i nienaruszone. Gdy niedawno robiłem zdjęcia tamtych powiększeń, z przyjemnością stwierdziłem, że odnowienie auli bardzo wyeksponowało tamte rysunki sprzed lat i dodało im dodatkowego uroku, gdyż dawne ciemniejsze miejsca na ścianie, w połączeniu z jaśniejszym obecnie odcieniem oraz czarnymi kreskami rysunków, dało niemal wrażenie trójwymiarowości wszystkich rysunków. A jednocześnie uświadomiłem sobie, że również w tym przypadku spełniły się dawne słowa pana Daniela Nurzyńskiego o przejściu do historii tych moich pierwszych rysunków wykonywanych piórkiem.




 Zdjęcia z auli Zespołu Szkół Nr 1 w Kędzierzynie-Koźlu

Dla porównania rysunków wówczas robionych do informatora oraz prac wykonywanych obecnie, prezentuję (porównawczo ) wówczas oraz  niedawno wykonany rysunek ANIOŁA w Sławięcicach w K-Koźlu.

Rys ANIOŁA, anioła wykonanego przed II wojną światową (odlany ze spiżu, wys. ok 2,5 m), który przechodził bardzo burzliwe i nieprawdopodobne dzieje, a uratowany potajemnie ze złomowiska przez mieszkańców Sławięcic, obecnie stoi obok sławięcickiego kościoła

Od początku moich zmagań z kreską, z piórkiem i z tuszem, bardzo często wracam do tego genialnego rysunku mojego teścia, który od początku był dla mnie swoistą „biblią” kreski w tuszu i wspaniałym wzorem, mimo że nieco udoskonaliłem i zmieniłem zarówno sposób wykonywania swych rysunków, jak i niezbędnego mi do tego sprzętu. 
I często też zadaję sobie pytanie, co by było gdybym w 1993 roku nie poszedł do urzędu miasta i gdybym np. odmówił propozycji pana Daniela Nurzńskiego?
Katedra w Metz we Francji, technika - tusz, piórko, rys. Zenon Pawlaszczyk


W następstwie ukazania się tej obszernej publikacji pt:„Informator Kędzierzyn-Koźle”, Nowa Trybuna Opolska” przez wiele miesięcy (co tydzień) na swych łamach zamieszczała moje rysunki przedstawiające kościoły na Opolszczyźnie. 

Podobne publikacje moich prac zamieszczał ogólnopolski Nasz Dziennik” oraz kilka jeszcze pism o zasięgu ogólnopolskim czy regionalnym. Wszystkie te prezentacje były dla mnie niesamowitym dopingiem do coraz lepszej pracy, podnoszenia poziomu i stałego ulepszania wykonywanych prac. Tym bardziej, że w okolicznych szkołach i przedszkolach w tamtejszych przeróżnych „Kącikach regionalnych”, poczesne miejsce zajmowały moje rysunki prezentujące co ciekawsze obiekty architektoniczne – tak powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego jak i Opolszczyzny. 

Jednak najbardziej ucieszyłem się gdy w jednym z kozielskich przedszkoli, z kserokopii moich rysunków panie przedszkolanki 
zrobiły puzzle dla tamtejszych dzieci oraz kolorowanki dla przedszkolaków po to, by  maluchy lepiej poznawały tutejsze okolice i budynki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Obraz Matki Bożej Różańcowej.

Jedną z moich prac specjalnych jest obraz Matki Bożej Różańcowej , choć ten obraz olejny stał się dosyć wyjątkowy dopiero z chwilą jego ukończenia. Obraz był malowany na zamówienie jednego z księży, urodzonego w Tarnopolu na Wołyniu (obecnie Ukraina). Oryginał obrazu przed II wojną światową zdobił kościół w Tarnopolu – kościół całkowicie zburzony już po wojnie z polecenia ówczesnych władz komunistycznych Związku Radzieckiego. Oryginał obrazu MB Różańcowej został potajemnie wywieziony do Polski i obecnie znajduje się w jednym z poznańskich kościołów. Obraz który namalowałem, nie jest dokładną kopią, gdyż w uzgodnieniu z zamawiającym obraz księdzem, w tej pracy wprowadziłem pewne zmiany. Obraz został ukończony w czasie bardzo ciężkiej choroby papieża Jana Pawła II, gdy cały świat z niepokojem śledził stan zdrowia Wielkiego Polaka.  Pracę nad obrazem rozpocząłem kilka miesięcy wcześniej i nie ukrywam, że miałem z nim dosyć poważne problemy. Jednak podczas jednej z konsultacji, zamaw

Zaginiony obraz Jana Matejki, który miałem odtworzyć.

Kilka lat temu zgłosiła się do mnie pewna pani z propozycją, a głównie z pytaniem: czy na podstawie czarno-białego zdjęcia mógłbym namalować i odtworzyć obraz, który zaginął w czasie II wojny światowej? Wyjątkowość tej propozycji była o tyle niezwykła, że chodziło o zaginiony obraz Jana Matejki pt. “Chrzest Warneńczyka”. Jak usłyszałem, ten obraz to była pamiątka rodzinna pani Marii Kuleszyńskiej (z rodu Głębockich), a ostatnim posiadaczem obrazu był jej ojciec pan Mieczysław Głębocki. Opowieść pani Marii była tyleż sensacyjna, co wręcz nieprawdopodobna, ale na dowód tego co usłyszałem pani dała mi szereg artykułów, które na temat tego tajemniczego obrazu pisał niegdyś pan redaktor Marian Siembieda. Jak się dowiedziałem pradziadek pani Marii, Jan Kanty Doliwa Głębocki zamówił ten obraz u Jana Matejki, który zgodnie z życzeniem zamawiającego wszystkim twarzom na obrazie nadał oblicza bliższych i dalszych członków rodu Głębockich. Obraz zawieziono do posiadłości Głębockich - Ł

Matka Boska Bolesna z Monasterzysk

W kościele we wsi Bogdanowice koło Głubczyc w woj. opolskim znajduje się cudowny obraz Matki Boskiej Bolesnej. W wiosce tej na południowo-zachodnim krańcu Polski corocznie we wrześniu (z udziałem Kresowian rozrzuconych po całej Polsce oraz po różnych krajach świata) od wielu lat odbywają się uroczystości poświecone kultowi Matki Boskiej Bolesnej. Z obrazem tym związana jest bardzo powikłana historia, gdyż przed II wojną światową znajdował się on w kościele parafialnym w Monasterzyskach w powiecie buczackim (woj. tarnopolskie). Pomijając już same bardzo tajemnicze i dziwne losy obrazu zanim zawisł na jednym z ołtarzy w kościele parafialnym w Bogdanowicach, to dzięki staraniom tamtejszego proboszcza Adama Szubki od 2014 roku kościół ten pw. Podwyższenia Krzyża Świętego został podniesiony do roli Sanktuarium Kultu Maryjnego. Bardzo często przyjeżdżam na organizowane tam podniosłe uroczystości, gdyż też jestem Kresowiakiem, mieszkającym obecnie w Kędzierzynie-Koźlu na Opolszc